Ostre cięcie.

#prolog
Nie mam cierpliwości i jeśli chce coś zrobić- musi to być JUŻ. Tak jest prawie ze wszystkim. Być może mam roszczeniowe podejście do życia ale tak mam. najbardziej objawia się to na moich…włosach. Jak coś mi się nie podoba i chce coś zmienić- biorę nożyczki ( do papieru) i jadę. Potem one odrastają i historia zaczyna się od nowa. Od niedawna zaczęłam kombinować z kolorem. Czemu nie idę do fryzjera? Bo się kilka razy zraziłam. Bo trafiłam na partaczy. Bo kosztuje to w chuj kasy. Bo jak chce coś zmienić to już.
Sytuacja jest taka że próbowałam wyrównać kolor i wyszło SIWO czy też SREBRNO ale nierówno i podcięcie nożyczkami do papieru spowodowało że jest ŹLE.
#akcja
Poddaje się i próbuje umówić do fryzjera- terminu na już nie ma w poleconym salonie. Dzwonię zatem do Milek Design gdzie kiedyś trafiłam na fajną fryzjerkę. Pytam się czy jest ktoś wolny na koloryzację i cięcie DZISIAJ. Okazuje się że mam „szczęście” bo Kasia jest wolna. Pytam czy Kasia robi odważne kolory i fryzury? Tak, tak, na pewno coś fajnego zrobi. Ok, to jadę (w zamieć śnieżną na rowerze- no ale czego nie robi się dla efektu WOW).
Wchodzę do salonu, zapraszają mnie na fotel. I przychodzi Bunia z Gumisiów, ubrana całkiem młodzieżowo, ale twarz zdradza zaawansowany wiek, a żółty blond i idiotyczna fryzura na głowie dopełniają całości. To okazuje się być KASIA.
[ Ok, myślę sobie: Nie oceniaj po pozorach. Daj jej szansę.]
Kasia: Witam, to co robimy?
[Yyy, zaczynam się zastanawiać czy ona nie jest ślepa?! Nosz widzi moją głowę i zadaje takie pytanie?!!]
ja: No, jak Pani widzi nie jest dobrze. I potrzebuję mieć jednolity kolor na głowie i profesjonalne podcięcie bo odstają tutaj jak strzecha.
Kasia: Yhhhym, a na jaki kolor?
ja: A na jaki Pani by mi poleciła?
Kasia: No ale ciepły czy zimny?
ja: Wie Pani co, ja się na tym nie znam. A co by mi Pani doradziła?
Kasia: Yyy, to ja przyniosę paletę i Pani sobie wybierze.
ja:…
[ Oglądam „Ostre cięcie” i wiem że takie pytanie jest nie na miejscu. Fryzjer który na dodatek bierze dużo kasy za usługę powinien umieć doradzić klientowi. Po prostu mieć wiedzę i JAJA.]
Kasia (z paletą): I który się Pani podoba?
ja (patrząc jak na debila i już lekko rozbawiona): Ten jest ładny, ten też- ale wątpię żeby było mi w nim dobrze.
Kasia ( nie poddaje się): To może zróbmy OMBRE?
ja: Słucham?
Kasia: No takie teraz modne: na górze ciemne a potem przechodzi w jasny.
ja: A tak kojarzę że teraz modny jest odrost. Ale mi nie chodzi o modę a fajny jednolity kolor.
Kasia: No to który?
ja (wiem, okrutna): A czy mogłaby Pani poradzić się jakiegoś fryzjera który umiałby mi doradzić?
Kasia (zszokowana odchodzi i wraca z miną sieroty): Niestety są zajęci. Ale może to ja odświeżę Pani fryzurę a Pani przemyśli jaki kolor i innym razem się do mnie umówi?
ja: Wie Pani co? To ja zrezygnuję z usługi. Wolałabym wszystko naraz [i od kogoś kto się qurwa na tym zna! to zostało nie wypowiedziane]
I wyszłam.
#epilog
I teraz pytanie: czy zasadne jest podejście Klient nasz pan? Czy raczej jeśli udajemy się do „specjalisty” który za usługę policzy sobie dużo- że jednak coś nam doradzi bo ma wiedzę i się na tym zna?
Ja się poddałam i mimo że wiem że miała mnie za dziwaka który wybrzydza- zaoszczędziłam kasę no i prawdopodobnie nie pogorszyłam stanu wyjściowego.