share week

Share week 2018

– Stefan, słyszałeś coś o share week’u?
– Oczywiście! Andrzej Tucholski wymyślił taki plebiscyt wśród blogerów.
– Ale o co tam chodzi?
Blogerzy polecają innych blogerów- a dokładniej trzech innych.
– A według jakich kryteriów?
– Dowolnych.
– Takie towarzystwo wzajemnej adoracji, gdzie jedni umawiają się, żeby głosować na innych? No i co to daje? Nie rozumiem.
-Krysiu, jak zawsze węszysz spisek. Moim zdaniem, chodzi o to, żeby czytelnicy mogli poznać fajnych twórców, do których jeszcze nie mieli okazji zajrzeć.
– Stefan, ty dużo czytasz blogów, jakie byś polecił w share week’u?
– Hym, powiem Ci, że ciężki wybór. Bo tak naprawdę jest wielu świetnych blogerów, i każdy ma swój własny, niepowtarzalny styl. I to, kogo czytam, zależy głównie od mojego nastroju. Jeśli chce się dowiedzieć czegoś o nowinkach do biegania, albo zmotywować, to zaglądam do Bookworm on the run. Jeśli szukam inspiracji kulinarnych z opowieścią w tle, to wrzucam adres www.powolipoporstu.pl. Jak zaczynam się nad sobą użalać, to wiem, że Pani Miniaturowa postawi mnie do pionu.
– Stefan, top 3, ja nie mam czasu, żeby tu siedzieć kilka godzin!
– Hym, ciężki wybór. Ale zdecydowanie najczęściej zaglądam do Janiny Daily i po jestem zakochany w jej pluszowej osobowości. Drugim miejscem w sieci, którego nie mogę pominąć jest PigOut, którego stalkuję przede wszystkim na facebooku i to jest moje remedium na kiepski dzień- chłopak potrafi w szyderę i humor.
– A trzeci twórca?
Dizajnuch.
– Ten wiecznie na diecie, co pisze o relacjach małżeńskich, podróżach, żarciu i swoich perypetiach ze zrzucaniem wagi?
– Ten sam!
– Ja bym dorzuciła jeszcze takiego kolesia, co to powinien wydać książkę, i każdy jego post, to uczta dla zmysłów.
Czarna skrzynka!
– Dokładnie tak! Oraz oczywiście Monika, która potrafi ubrać zapach w słowa, ale też doprowadzić mnie do łez i opluwania monitora ze śmiechu opisując swoje perypetie życiowe jak chociażby uprawa farmy na facebooku.
– Widzisz- jest mnóstwo zdolnych ludzi w sieci, wielu po prostu nie zostało jeszcze odkrytych.
– No coś w tym jest.