10 nieoczywistych faktów o Blogierce

Cześć, z tej strony Agnieszka, autorka tego bloga i “matka chrzestna’ Stefana i Krystyny. Jeśli masz ochotę poznać mnie lepiej, zapraszam, do lektury, jeśli jednak bardziej interesują Cię dialogi, i treść dotycząca treningów i diety, lub szeroko pojętego życia- rozejrzyj się po blogu.
Dzisiaj chciałam się z Tobą podzielić kilkoma faktami o sobie,które nie są oczywiste, a które w jakimś stopniu mogą pokazać Ci, że w życiu można robić fajne rzeczy,nawet jeśli niespecjalnie ma się do tego predyspozycje, albo wręcz, można obrócić swoje wady, czy kompleksy w coś pozytywnego. Tylko nie traktuj tego jako tekstu jako kołczingowej papki, na którą, z racji wykształcenia (psycholog społeczny i kliniczny) mam alergię. 

10 nieoczywistych faktów o Blogierce

1. Miłość do aktywności fizycznej mam w genach. Moi rodzice poznali się w szkole tańca, i tam między nimi zaiskrzyło. Tata zawodowo skakał przez płotki, oraz był ratownikiem, fun fact podczas wakacji w Jugosławii uratował człowieka, którego sponiewierał wir morski. Obydwoje, w towarzystwie mojej babci, nadal uczęszczają na jogę.
2. Zawsze odstawałam od grupy i lubiłam dyrygować innymi. Ale paradoksalnie, czuję silną potrzebę bycia w grupie, i boję się odrzucenia, zwłaszcza przez ludzi,na których mi zależy.
3. Marudzenie i zrzędzenie, to część mojego charakteru. I od dziecka mam ksywę “ruda maruda”, mimo tego, że obecnie mój kolor włosów to różowy. Na szczęście rekompensuje to dużą dawką humoru, ale czarnego.
4. Kochałam pisać, ale głównie powieści sciene- fiction, i niestety literki oraz przecinki od zawsze były moja zmorą, co skutecznie zniechęciło mnie do “tworzenia”. Mój brat miał więcej szczęścia,bo szybciej zdiagnozowano u niego dysleksję.
5. Zawsze byłam niejadkiem. Baa, w wieku 3 miesięcy, stwierdziłam, że ja się w ten świat ” nie bawię”, i postanowiłam się, ku rozpaczy rodziny, zagłodzić. Tak, dobrze czytasz, podjęłam głodówkę jako niemowlak. Jakimś cudem przeżyłam. Ten cud trwa nadal, dlatego, cieszę się każdym dniem.
6. Mam mnóstwo kompleksów związanych z wyglądem, ale nauczyłam się je akceptować. Jak? Otóż codziennie, od 7 lat staje przed grupą ludzi i “występuję”. Niezła terapia szokowa,  wiem.
7. To jak już jesteśmy w terapiach szokowych, jest tego więcej. Mam dysleksję, ale mimo to, założyłam bloga, który ma swoją, może niewielką, ale za to najlepszą na świecie liczbę fanów.
8. Jestem malutka i chudziutka, co nie przeszkodziło mi zostać instruktorem fitness, który ( przynajmniej w teorii) powinien mieć piękne, muskularne i proporcjonalne ciało.
9. Jestem mistrzem organizacji, ale nie własnego życia. Odnoszę wrażenie, że równowaga w przyrodzie musi być, i ten perfekcjonizm musi czasem odpoczywać, i tym obszarem w którym luzuje, jest moje życie prywatne.
10. Mam ogromny dystans do siebie, dlatego każdą porażkę, albo dziwną przygodę obracam w żart, bo wychodzę z założenia, że lepiej się śmiać, niż płakać. A ja kocham się śmiać.
To tyle. Jeśli dotrwałeś do końca, to daj znać, skąd tu trafiłeś. Czy czytasz mnie regularnie, czy może sporadycznie. Co lubisz, a co byś zmienił? No i może, podziel się jakimś nieoczywistym faktem o sobie.