Chcesz schudnąć i myślisz, że samo zapisanie się na siłownię wystarczy?
To muszę Cię zmartwić, bo niestety nie.
Ale nie lękaj się — tym wpisem, podpowiem Ci, co zrobić, żeby Twój karnet na siłownię nie okazał się hajsem wyrzuconym w błoto.
I może — na początku zaznaczę, że nie jestem jakąś tam blogerką, która wyczuła trend noworoczny i wiedząc nic, o treningu i odchudzaniu, tudzież, posługując się wiedzą z Googla – patrz, powielając pewne mity – bierze się za pisanie takiego tekstu. Nie, masz do czynienia z osobą, która jest trenerem i instruktorem fitness i od 8 lat z sukcesami, odchudza ludzi.
Zatem, do brzegu.
Jak ćwiczyć, żeby schudnąć?
1. Regularnie — niezależnie od tego, jaką aktywność fizyczną wybierzesz, liczy się częstotliwość. 2 – 3 razy w tygodniu to absolutne minimum i nie muszą to być długie sesje na siłowni, czy też na zajęciach fitness. Wystarczy godzina — daj sobie i ciału czas na oswojenie się z ruchem i dawkuj go regularnie.
2. Różnorodnie — to jest kluczowe zarówno dla celów sylwetkowych oraz głowy — robienie tego samego treningu cały czas — szybko Cię znuży no i nie będzie służyło sylwetce (po dłuższym czasie). Zmieniaj treningi, testuj różne formy ruchu i znajdź formę, czy też trenera, który sprawi, że polubisz ruch.
3. Z umiarem — zaliczanie 3,4 h zajęć fitness pod rząd, czy też wykręcanie kilku h cardio, bo chcesz zrzucić — ma krótkie nogi i doprowadzi do przeciążenia — zwłaszcza, jak dopiero zaczynasz, bo motorycznie nie jesteś do tego przygotowany no i prawdopodobnie, szybko się w ten sposób zniechęcisz.
4. Z planem. I nie, nie musisz od razu iść do trenera po rozpiskę — chociaż warto, jeśli masz określone cele sylwetkowe. Jeśli jednak chcesz trochę zrzucić, poprawić swoją sprawność i samopoczucie — zacznij od fitnessu — to dobre wprowadzenie do świata ruchu. I od razu powiem, że wiele zajęć na sali fitness, to to, co robi się z trenerem personalnym, jedyny minus to fakt, że są to zajęcia grupowe i nie zawsze instruktor fitness ma możliwość dopasować trening pod 1 osobę. Niemniej na początek fitness jak najbardziej wystarczy.
5. Z ciężarem. Tak, ciężar zewnętrzny jest ważny w celach sylwetkowych. I nawet jeśli trenerki online pokazują tylko radosne fikanie z ciężarem własnego ciała — prezentując przy okazji jędrne i spore pośladki, smukłą talię z sześciopakiem i kształtne ramiona — nie daj się nabrać — one, te sylwetki- wypracowały na siłowni, dźwigając konkretne ciężary. Trening cardio z ciężarem własnego ciała, jak bieganie, jazda na rowerze, czy też taniec, są świetne, jako uzupełnienie treningu z ciężarem zewnętrznym, ale na pewno go nie zastąpią.
6. Wybierając tylko zajęcia, na konkretną grupę ciała – typu płaski brzuch, seksi pupa,itp. Nie — musisz ćwiczyć całe ciało, bo nie ma czegoś takiego, jak odchudzanie miejscowe i ćwiczenie tylko 1 grupy mięśniowej, spowoduje, że ani nie schudniesz, ani ta partia ciała nie zmaleje. Oczywiście takie zajęcia są też świetne, niemniej, kluczem do sukcesu jest regularności różnorodność treningu (no, chyba że trenujesz siłowo na siłowni — wtedy trzymaj się planu).
7. Pijąc dużo wody. Ćwiczysz, pocisz się — uzupełniaj płyny. I nie żadne cukrowe oshee itp — zwykła woda, do której możesz dodać cytrynę i odrobinę soli.
8. Jedząc po treniengu. Tak, dobrze czytasz. Po treningu nawet tym późnym wieczorem — należy zjeść, żeby zregenerować mięśnie i żeby zmiany metaboliczne, którym trening dał początek, mogły się zadziać. Ale nie byle co, tylko posiłek zawierający białko — ten makroskładnik jest bardzo ważny i powinno się spożywać do 2 gr na kg/masy ciała — jak nie przejadasz tego w diecie — stosuj odżywki białkowe (to jest moje rozwiązanie i szczerze polecam — na blogu znajdziesz masę recenzji różnych odżywek) i węglowodany — tu tłuszcz można odpuścić.
9. Będąc na lekkim deficycie kalorycznym. Niestety, bez tego ani rusz- musisz jeść mniej, niż potrzebujesz. Zacznij od 100 do 200 kcal deficytu i monitoruj postępy. Jeśli po miesiącu — dwóch, nic się nie zmieni — obetnij jeszcze 100 kcal. A najlepiej, zasięgnij porady profesjonalisty.
10. Zniechęcając się przy braku szybkich efektów. No cóż, nadmiar kilogramów nie nastąpił z dnia na dzień, więc ich utrata to maraton, nie sprint, Cierpliwości.
I jeśli masz jakieś pytania — odnośnie treningu bądź odchudzania, jeśli potrzebujesz porady, czy rozpisania treningu — pisz w komentarzu, bądź na maila agnieszkablogierka@gmail.com — chętnie pomogę.
Tymczasem, powodzenia — ruch to coś cudownego i mam nadzieję, że się w 2022 pozytywnie od niego uzależnisz.