Do mieszkania wchodzi Krystyna, dzierżąc w dłoniach pokaźną torbę z ubraniami.
– Krysiu, kilka dni temu rozmawialiśmy o koncepcji zero waste, i wspólnie zdecydowaliśmy, że postaramy się żyć tak, aby zminimalizować szkodliwy wpływ na naszą planetę, a teraz wchodzisz z torbą zakupów?
– Stefan, ale ja zrobiłam właśnie to, co ustaliliśmy!
– Poszłaś na zakupy? Jak to ma pomóc naszej planecie?
– Bosz, Stefan, czy ty musisz być od razu takim pesymistą?
– Krysiu, dzisiejsze ciuchy szyje się z najgorszego rodzaju materiałów, które są toksyczne zarówno dla nas, jak i dla ludzi którzy je produkują. Ludzie kupują rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebują. Marki promują zbędne przedmioty, ludzie, i co gorsza dzieci, dają się nakręcić tej machinie, i w efekcie, nasza planeta powoli umiera i zaczynamy gnić od nadmiaru syfu,którym się otaczamy.
– Stefan, proszę przestań dramatyzować i daj mi dojść do słowa! Tak się składa, że ja zrobiłam zakupy w second-handzie, czyli postąpiłam bardzo pro-eko,tj. dałam drugie,a może nawet trzecie życie ubraniom. Baa, ja nawet oddałam część swoich nienoszonych ciuchów do komisu, żeby ktoś mógł za grosze kupić coś, czego ja już nie potrzebuje.
– W Warszawie wiem, że 2 lumpexy prowadzą taką działalność, ale z pewnością w każdym mieście jest taka opcja. Można też samemu zorganizować wyprzedaż szafy, umieści ogłoszenie na portalu internetowym, jak olx, lub urządzić wymianę ciuchów wśród znajomych.