– Stefan, ten chłodnik smakuje jakoś inaczej niż zazwyczaj.
– Ale lepiej, czy gorzej?
– No zdecydowanie lepiej- ma taki bogatszy, buraczany smak. I fajnie orzeźwia. Zdradzisz w czym tkwi sekret?
– Bo jest na botwince.
– A wcześniej jak go robiłeś?
– Wersja dla leniwych, to po prostu połączenie:
zielonego ogórka
ogórka małosolnego
rzodkiewek
natki pietruszki
koncentratu buraczanego
maślanki
jogurtu
– A to na botwince, to jak się robi?
– Jest to nieco bardziej pracochłonna wersja, ale jak sama stwierdziłaś- zdecydowanie lepsza. Tutaj musimy po prostu poszatkować buraczki z botwinki i je poddusić w niewielkiej ilości wody lub bulionu. Następnie szatkujemy liście i dodajemy je do wywaru, dusząc jeszcze kilka minut. Później należy to ostudzić i zalać maślanką, bądź zsiadłym mlekiem, czy kefirem. A później zostaje tylko schłodzenie tego w lodówce, żeby smaki się „przeżarły”.
– I to wszystko? Podduszona botwinka połączona z jakimś sfermentowanym produktem mlecznym?
– Dokładnie!
– Takie proste a smakuje genialnie!
– Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsza, Krysiu.