Nie będę Cię namawiać do podróży do Stanów, bo jeśli Cię to nie kręci- szkoda kasy. Jeśli jednak uwielbiasz podróżować i chcesz na własnej skórze przekonać się, jak to jest za wielką wodą, i czy rzeczywiście jest się czym „jarać” – przygotuję dla Ciebie kilka wpisów.
Co ja mogę wiedzieć? Tak się złożyło, że w Stanach spędziłam trochę czasu, i dzięki znajomym, u których mieszkałam, zwiedziłam ten kraj wzdłuż i wszerz. Jeśli jesteś ciekawy — zapraszam do lektury.
Uwięziona w Las Vegas
Nie, to nie clicbait. Wiecie jak to czasem bywa z planami w życiu. Otóż ta historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, ale los lubi płatać figle. Ja, Adam, Luke i Kelly w składzie wynajęliśmy minivana, i zrobiliśmy plan wycieczki. Na Las Vegas, przeznaczyliśmy jedynie 2 dni, i mieliśmy zabukowany nocleg w Luksor Palace. Te kilkanaście lat temu ceny były znacznie niższe, ale z tego, co widzę, nadal można upolować całkiem atrakcyjne oferty.
I wyobraźcie sobie taką scenę. Jest już ciemno (*nie, to nie tekst piosenki), w oddali widzimy już neony kasyn, mijamy znak Las Vegas, i wtem — jebut! Łapiemy gumę. Serio, tuż za wjazdem do LV. I tu zaczynają się schodki. Kilkanaście godzin czekamy na kogoś, kto nasze auto zabierze do warsztatu, po czym łapiemy taxi, i jedziemy do naszego miejsca noclegowego, buląc za to niemały hajs. Zmęczeni, ale też oszołomieni- to jest nasza pierwsza wizyta do LV, myjemy się, i idziemy na jakąś szamę. Jest mocno po północy, ale Las Vegas żyje nocą. Tego wieczoru podziwiamy jedynie fontanny przed Bellagio, robimy małe zakupy w Seven eleven, które są na każdym rogu, funkcjonują 24/7.
Kolejne dwa dni eksplorujemy, z buta, całe Las Vegas. Nie gramy jednak w kasynach za dużo, bo nasz budżet jest dosyć ograniczony, i nadal nie wiemy, kiedy nasze auto będzie sprawne, i ile czasu spędzimy w LV. Plan zakładał, jak już wspomniałam, jedynie 2 nocy, następnie mieliśmy przemierzać mityczną Route 66, czyli najsłynniejszą drogą w Ameryce — wiodącej z Chicago do Santa Monica. Każde kasyno ma swój własny styl i połączone jest z hotelem oraz centrum handlowym. Jest to jeden wielki moloch, w którym można stracić poczucie czasu. Wszystkie pozbawione są okien oraz zegarów, podobno rozpylany jest również dodatkowy tlen, który działa pobudzająco.
Miesiąc później
Nie, to też, nie jest clickbait. Tyle czasu spędziliśmy w Las Vegas, zanim nasze auto wróciło z naprawy, gdyż okazało się, że to była bardzo poważna awaria (albo tak przynajmniej nam powiedziano). Oczywiście, nie było nas stać na mieszkanie w Luksorze, i tak, po dwóch dniach luksusu (hotele w kasynach są naprawdę wypasione), przenieśliśmy się do znacznie tańszego Motel 6, którego jakość znacznie odbiegała od tego, co możecie zobaczyć na fotkach, ale karaluchy biegały jedynie sporadycznie .
I tu skończę na razie moja opowieść, a Was zostawię ze zdjęciami najciekawszych kasyn. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie do wyprawy do Stanów — chętnie odpowiem. Do następnego!
New York-New York
Zdecydowanie mój ulubiony hotel. Całość bardzo wiernie oddaje ulice Nowego Jorku, a spacerując wewnątrz mamy złudne wrażenie przemieszczania się po Manhattanie. Można nawet zjeść kultową 1 dolar pizza.
Cesar Palace
Jesteś fanem Kac Vegas albo Ocen’s Eleven? Ten hotel jest dla Ciebie! To właśnie tutaj powstało wiele znanych filmów i zdecydowanie ma swój niepowtarzalny klimat. Budynek urządzony jest w stylu starożytnego Rzymu, w środku znajduje się wiele rzeźb, a także koloseum, w którym odbywają się przedstawienia. Luxor Las Vegas ma kształt piramidy, a nocy z czubka świeci wyjątkowo mocna wiązka światła, która widoczna jest nawet z kosmosu. Przed budynkiem znajduje się wielki posąg Sfinksa.
Venetian
Jeden z moich ulubionych hoteli i kto wie, czy za kilka lat, nie będzie to jedyna Wenecja… Wewnątrz znajdują się kanały, którymi pływają gondole ze śpiewającymi dla turystów gondolierami. W środku odwzorowane są także fragmenty miasta, a nad głowami rozciąga się sztuczne niebo, także można zupełnie stracić poczucie czasu w tym miejscu.
Bellagio